Atak nastąpił w nocy i na kilka godzin sparaliżował zdolność operacyjną Bazy Lotniczej „Baryt”. O świcie cała zmiana dyżurna przystąpiła do odśnieżania. W pierwszej kolejności ratowano budynek koszarowy, na dachu którego zalegała blisko metrowa warstwa ciężkiego śniegu. Później przekopano się do garaży i bramy głównej. Po sześciu godzinach i przerzuceniu kilkudziesięciu ton białego materiału, przywrócono zdolność wyjazdową Jednostki. Podobno za te działania Komendant JPR zwolnił całą załogę bazy z zaprawy porannej.