Pod nadzorem prof. dr hab. Małgorzaty Bzowskiej z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, załogi dwóch niezwykle hałaśliwych wiatrakowców operowały z lądowiska „Baryt”, wykonując nad pobliskimi plantacjami kukurydzy dziwne, proekologiczne zabiegi agrotechniczne. Podobno dokonywały zrzutów jakiś tam robaków, które mają pożerać grupę ich pobratyńców, uznanych za szkodników. Lotniczo było to niezwykle widowiskowe, ale aspekt przyrodniczy tych operacji nie został przez nas dostatecznie zbadany. Kierujący zespołem agrolotników, inż. Andrzej Wilczański obiecał nam przy okazji kolejnej wizyty wyjaśnić dogłębnie nurtujący wielu problem. A w międzyczasie robaki robią swoje.