NA ZAWSZE W NASZEJ PAMIĘCI
NA ZAWSZE W NASZEJ PAMIĘCI

Mija właśnie czterdzieści lat od tragicznego dnia 1 czerwca 1983 r. Był niezwykle pogodny. Wszystko sprzyjało wykonywaniu skoków spadochronowych nad lubińskim lotniskiem przez zwiadowców z 2. Grupy Szturmowej złotoryjskiego Trawersu. Jednym z nich był 17-letni pwd. Krzysiek Kościucha, który swój 25. skok, jak się okazało ostatni w życiu, wykonywał na szkolnym spadochronie szczelinowym typu ST-7. Kolejny, dwudziesty szósty, miał być już na wyczynowym SW-5. Po wykonaniu zadanego 25-sekundowego opóźnienia, otworzył spadochron główny, który napełnił się tylko częściowo  tworząc tzw. zjawisko „kalafiora”. Krzysiek, zgodnie z procedurą awaryjną, próbował go wyczepić i otworzyć zapasowy, ale jeden z zamków wyczepnych zaciął się i próby jego odblokowania pozbawiły Go kilku cennych na wagę życia sekund. Spadochron zapasowy zdołał otworzyć już za nisko, na wysokości około 30 metrów. Zderzył się z ziemią ponosząc śmierć na miejscu. Jak orzekła Główna Komisja Wypadków Lotniczych, podstawową przyczyną nienapełnienia się czaszy była wada konstrukcyjna spadochronu, tzw. pilocika kulistego. Po wymianie tej części, jeszcze przez dziesięciolecia na owych spadochronach szkoliła się polska młodzież. Potwierdziło się  powiedzenie, że przepisy w lotnictwie  pisane są krwią ludzi odważnych. Krzysiek był wspaniałym, pełnym marzeń młodzieńcem. Przez ponad ćwierć wieku Jego imię nosił Lotniczy Krąg  Instruktorski „Trawersu” oraz wielokrotnie rozgrywany w Jeżowie Sudeckim Wielobój Spadochronowy – memoriał Krzysztofa Kościuchy.

Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie.